Instalacje elektryczne w wielu budynkach wielorodzinnych w naszym kraju są delikatnie rzecz ujmując zapuszczone. Standardy jakie tam obowiązują to jeszcze głębokie lata PRL, ponieważ instalacje były wykonywane głównie w latach 70 i 80 dwudziestego wieku. Wiele z takich instalacji może stanowić zagrożenie dla lokatorów, jednak czy zdają oni sobie sprawę z tego, że tak naprawdę siedzą na bombie? Zazwyczaj refleksje pojawiają się gdy jest już za późno, to znaczy gdy ktoś zginie lub zostanie ciężko ranny w wyniku porażenia prądem elektrycznym. Wiele instalacji jest już w tak złym stanie z powodu wyeksploatowania, że już teraz nastręczają one lokatorom sporych utrudnień w użytkowaniu. Zdarzają się niewytłumaczalne zaniki napięcia w mieszkaniach, pomimo że wszystkie bezpieczniki są sprawne. Czasami przygasa światło, resetują się komputery, a nawet uszkadza sprzęt elektroniczny. Metalowe obudowy uziemionych urządzeń okazjonalnie „szczypią” nas prądem, sygnalizując że lada moment może dojść do tragedii. Dlaczego w takim razie nic nie robimy?
Problem tkwi oczywiście w kosztach. Spółdzielnie nie chcą dokładać się do zakupu nowego sprzętu, a lokatorzy nie posiadają na to środków (lub posiadają, ale nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji). Remont instalacji elektrycznej najlepiej zacząć u źródła, czyli tam gdzie znajdują się bezpieczniki i rozdzielnice elektryczne. Ogólnie rzecz biorąc, prąd do naszego mieszkania dostarczany jest z klatki schodowej grubym przewodem, który następnie trafia właśnie do wspomnianej rozdzielnicy. Ten przewód, o ile nie posiada zbyt małego przekroju – a to jest rzadkością, najczęściej nie musi być wymieniany. W rozdzielnicy w naszym mieszkaniu czasem znajdują się jedynie dwa lub trzy bezpieczniki i centralna puszka rozdzielcza. Czasem znajduje się tam również licznik energii elektrycznej, dzwonek oraz jego transformator. Przez rozdzielnicę przechodzi cały prąd, jaki wpływa i wypływa z naszego mieszkania. Jeśli tam dojdzie do jakiegoś uszkodzenia, może to skończyć się śmiertelnymi porażeniami prądem, jak również pożarem mieszkania.
Wymiana rozdzielnicy powinna nastąpić jeśli nie posiadamy w mieszkaniu gniazd z uziemieniem. Będzie to świadczyło o tym, że najprawdopodobniej mamy starą instalację dwuprzewodową, która takiej możliwości zasadniczo nie daje. Instalacja i tak pójdzie do wymiany, ale rozdzielnice elektryczne możemy wymienić na samym początku. Warto zaznaczyć, jeśli mamy tam licznik, to będzie on musiał zostać wyniesiony na klatkę schodową. Kolejny etap to montaż odpowiednich zabezpieczeń, w tym tak zwanej „różnicówki”. Tymczasowo nową rozdzielnicę można podpiąć do starej instalacji, jednak ten stan nie powinien się przedłużać.